Po II wojnie światowej ojciec rodziny z okolic Białegostoku wyruszył na
tereny dawnych Prus w poszukiwaniu mebli. Jedną ze zdobyczy była szafa,
która mogła pełnić rolę bieliźniarki, biblioteki. Mebel z najmłodszą
córką powędrował w okolice Warszawy. Taką historię usłyszałem odbierając
podniszczony nabytek.
Mebel od początku przypadł mi do gustu.
Stary dębowy fornir uzupełniał dębowe elementy budujące szafę. Piękne
płaskorzeźby z motywem kwiatu dodawały mu delikatności. Oryginalne
kryształowe szyby z fazą subtelnie załamywały padające światło. U dołu
szuflada, na górze dodatkowa półka zewnętrzna stanowiły o jej
wyjątkowości. Wewnątrz 3 półki na mechanizmie drabinkowo-listewkowym, a
tył zbudowany z desek dębowych. Oryginalne zamki i kluczyk.
Niestety jak to bywa mebel był
zniszczony. Fornir na bokach był uszkodzony i wymagał podklejenia i
uzupełnienia. Zamki nie działały. Zawiasy drzwi były powyrywane. Płycina
w drzwiach pękła. Powierzchnia nadawała się do czyszczenia.
Pracy było sporo. Fornir został
uzupełniony i podklejony. Drzwi w okolicach zawiasów oraz płycina
posklejane. Okucia wyczyszczone przy użyciu wełny stalowej. Zamki
wyczyszczone i nasmarowane. Cały mebelek wyczyściłem ręcznie. Delikatne
ubytki uzupełniła szpachla i wosk. Całość pokryła bejca w kolorze orzech
średni i zabezpieczyła politura.
Biblioteka znów odzyskała blask
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz